piątek, 15 lipca 2011
Ależ ten czas leci - nie tak dawno była wiosna, pierwsze słoneczne dni, potem czekałam na urlop, już po, kolejny tydzień pracy za mną, przeleciał nawet nie wiem kiedy! I mamy tak wyczekiwany chyba przez wszystkich weekend! Ja staram się maksymalnie dużo rzeczy typu sprzątanie, zakupy zrobić pod koniec tygodnia, żeby przez te dwa dni oddać się temu co sprawia mi frajdę. Uwielbiam świeże kwiaty i w zasadzie przez cały rok cieszą nasze oczy w mieszkaniu, a że nie opodal mam całkiem przyzwoicie zaopatrzony stragan z kwiatami kupuję je nałogowo bo tych w ogrodzie nie mam jakoś strasznie dużo i wolę jak tam cieszą swoją urodą. W tym tygodniu padło na kolejne z moich ulubionych kwiatów - lilie najchętniej jak ten zdjęciu białe, ale uwielbiam też różowo białe. Tym razem jest to odmiana niepachnąca, mimo że absolutnie nie przeszkadza mi ich zapach większość domowników narzeka, a przy 3 gałązkach zapach mógłby być faktycznie uciążliwy.
I jeszcze zbliżenie:
Na pręciki lilii trzeba bardzo uważać bo są mocno brudzące, barwią wszystko czego dotkną - obrus, dłonie, blaty. Najlepiej jak tylko kwiat się rozwinie ucinać je delikatnie unikając kontakty z czymkolwiek. Ja jednak bardzo lubię te brązowe, sterczące środki i zawsze zwlekam z ich obcięciem co niestety dla moich obrusów i serwet skończyło się parokrotnie plamami nie do usnucia :(
Weekend zaczął się bardzo sympatycznie -odwiedzili nas znajomi, dzieci szalały po ogrodzie ploteczkom i pogaduchom oraz wakacyjnym opowiastkom nie było końca, było też coś dla ciała:
Dla łasuchów i wielbicieli sernika:
1 komentarze:
Lilie cudowne, również uwielbiam białe, chociaż dla alergikóww nie wskazane :) Moja koleżanka przez te cudowne kwiaty wylądowała na pogotowiu w trakcie swojego wesela ;) Niemiły akcent, ale z perspektywy czasu wspominamy z uśmiechem :)
A Twój serniczek...mmmm - doskonały! Uwielbiam serniki!
Pozdrawiam ciepło :)
Prześlij komentarz