przerwa urlopowa

poniedziałek, 20 czerwca 2011

To już naprawdę ostatni post przed urlopem, jutro wyjeżdżam na prawie 3 tygodnie:) W tym czasie oddam się pełnemu lenistwu oraz plażowaniu i przede wszystkim nadrobię zaległości w czytaniu, zabieram kilka książek, które dotychczas piętrzyły się w różnych częściach mojego mieszkania w oczekiwaniu na przeczytanie, no i żadnych robótek ręcznych. Korci mnie co prawda, żeby wrzucić do bagażu zaczęty obrus, ale chyba mąż nie pozwoli - wie, że po powrocie byłby skończony ;) 
A że zabieramy ze sobą sporo książek to wszystkim przydadzą się zakładki. Swego czasu zrobiłam ich całą masę ale "wyszły" okazały się bowiem świetnym dodatkiem do różnorakich prezentów i karteczek. Zakładki robi się naprawdę błyskawicznie, a zostały zainspirowane tym kursem.

I kilka szczegółów:



 Poniżej kilka fotek, z serii "jak to działa":





Pozdrawiam serdecznie wszystkie odwiedzające mnie osoby. O tym, że każdy ślad Waszej obecności niezmiernie mnie cieszy chyba nie muszę dodawać :)

przy okazji pakowania

niedziela, 19 czerwca 2011

Przy okazji pakowania się natknęłam się na dwie rzeczy, które chciałabym Wam pokazać. Mamy grono znajomy, z którymi uprawiamy "hazard" gramy w karty, głównie w kanastę ale i grą w kości nie pogardzimy. Popijamy winko, podjadamy, gadamy, żartujemy i jest wspaniale. Właśnie z myślą o takich spotkaniach powstały dwa pudełka, chyba w moim obok lawendowego ulubionym różanym wzorze. Jedno służy do przechowywania dwóch talii kart, drugie kości, a że obie gry mogą przydać na wakacjach zostały wrzucone do walizki.

 
 

 

szybka kolacja

sobota, 18 czerwca 2011

Dzisiaj będzie szybciutko. Zwariowany tydzień za mną, za to upragniony urlop już bardzo blisko. Załatwiam miliony spraw, żeby nie czekały do mojego powrotu - istne wariactwo. A że jeść trzeba chcę się podzielić z Wami przepisem na bardzo szybkie danie, robi się je w jakieś 20-30 minut. Świetnie nadaje się moim zdaniem nie tylko na kolacja ale i na obiad.

Przepis podpatrzony jakiś czas temu w TV w programie Nigelli Lawson i nazywał się bodajże pizza bez ciasta. Pizze bez ciasta Nigelli przygotowujemy w następujący sposób:
250 ml mleka
1 jajko
100 g mąki (dla ułatwienia podam, że jest to 10 łyżek :)
50 g tartego żółtego sera (ja ni ważyłam utarłam na oko pół 100 g opakowania)
mieszamy widelcem na jednolita masę i wylewamy do wysmarowanej tłuszczem formy, na to kładziemy salami i posypujemy tartym serem, wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni i, po 25 minutach otrzymujemy:



 Do tego świeże, soczyste i chrupiące warzywa:



Na koniec jeszcze jedna fotka, z cyklu przed i po, dzisiaj przed. Zabrałam się za robienie szydełkowego obrusu, mam już firankę, a teraz czas na obrus wg tego samego wzoru, mam mieć ponad 100 średnicy i pewnie szybko go nie skończę, ale warto poczekać na efekt końcowy, który oczywiście zobaczycie. Początki wyglądają tak:



awaria

środa, 15 czerwca 2011

 Nasz, tzn. mój i męża mego osobistego ulubiony sprzęt domowy czyli ekspres padł :( zażądał uzupełnienia wody, którą następnie wypuścił dyszą do pienienia mleka, zażądał wody, wylał ją, a po wyłączeniu i włączeniu wydał z siebie dziwny dźwięk i zakomunikował "...błąd nr..... skontaktuj się z serwisem..." ;( na szczęście jest, jak się okazała, jeszcze na gwarancji  :)
W domu kawy mielonej brak, a młynek powędrował do mamy więc w czasie kiedy mąż dzielnie maszerował do sklepu ja przeszukiwałam zakamarki skrytek za kafetierą i akcja poszukiwawcza zakończyła się spektakularnym sukcesem, podobnie jak cała akcja popołudniowa kawa! Nawet nie wiedzie jak dziękowałam sobie, że nie pozbyłam się kafetiery w czasie kiedy nabyliśmy wyczekany ekspres.
Nie mogłam nie cyknąć dla Was paru fotek, na początek stara wysłużona kafetiera i moja ulubiona kawa w tle, niestety mielona, ale po otwarciu opakowania chyba równie aromatyczna jak ta świeżo zmielona. Kafetiera, służy do przygotowania 6 filiżanek espresso, a że jesteśmy zdecydowanie kawoszami wypijamy jej zawartość z mężem.


 Więc i kubeczki słusznych rozmiarów zwłaszcza, że uwielbiam kawę ze sporą ilością spienionego mleka.



I jeszcze kilka szczegółów.
Pozdrawiam Was serdecznie.

goście w ogrodzie

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Zobaczcie kto nawiedził mój ogród dzisiaj:
 A jak pobiegłam już po aparat, to cyknęłam kilka kolejnych fotek, lawendy, która przymarzła ale po przycięciu całkiem przyzwoicie odbiła i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nawet zakwitła, co prawda zbory będą skromne i nie zaspokoją moich potrzeb ale będą własne!
Uwielbiam kwiaty, w domu w ogrodzie wszędzie, w tym roku na różowo ;)
tawuły:

 pelargonie:
 goździki:


 i na koniec róże, niestety nie moje, za to przepięknie pnące się wokół huśtawki u  mojej mamy. A co najważniejsze jest to stara odmiana bardzo odporna i na mróz i na mszyce i obficie kwitnąca w zasadzie przez całe lato, może kiedyś zagoszczą i u mnie.


karteczkowo

niedziela, 12 czerwca 2011

Pracowity weekend mam za sobą, a to za sprawą scrapowych karteczek, które roiłam z okazji ślubu pewnej młodej pary, a nawet dwóch. Sezon ślubów w pełni, jak widać.Pierwsza z kartek  -składaczek posłuży również jako schowek na prezent główny -pieniądze. Pomysł na kartkę podpatrzony u Agnieszki Scrappassion daleko mi do doskonałości Agnieszki, ale myślę, że efekt całkiem przyzwoity tym bardziej, że jest to mój karteczkowy debiut.
 W środku harmonijka z życzeniami i "kieszonki" na pieniądz, z przeznaczeniem na różne cele - na samochodzik, na domeczek, na wózeczek i na zachcianki ;)

 I kolejne dwie kartki, które powędrują w dwa rożne miejsca:


pieczenie chleba w domu

sobota, 11 czerwca 2011

Dzisiaj będzie o chlebie, ale nie o takim wypiekanym przez wielkie zakłady piekarnicze, nadmuchanym spulchniaczami, pełnym chemii, często niemającym z prawdziwym chlebem nic wspólnego lecz o  pysznym, pachnącym i przede wszystkim zdrowym. Najzdrowszy zdaniem dietetyków jest chleb razowy, żytni na zakwasie. Upieczenie takiego chleba wymaga jednak czasu i odrobiny cierpliwości. Jeśli nie zaplanuję odpowiednio wcześniej upieczenia go, piekę chleb pszenny, a jako spulchniacza używam zwykłych drożdży. Uwierzcie mi, nie ma nic prostszego niż upieczenie takiego chleba i jestem przekonana, że jeśli raz spróbujecie zagości ona na stałe w Waszym menu. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż zapach pieczonego chleba unoszący się w domu i kromka świeżego, aromatycznego chleba na początek dnia.
Do upieczenia chleba potrzebujemy w zasadzie tylko dwój składników - mąki i wody (jeśli pieczemy chleb na zakwasie), ewentualnie odrobiny soli i drożdży (jeśli nie mamy zakwasu lub czasu :)
Więc do dzieła! poniżej przepis na jeden z moich ulubionych chlebów, którego przygotowanie nie zajmie Wam więcej niż kwadrans, plus oczywiście czas potrzebny do wyrośnięcia i pieczenia:
500 g mąki graham (do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością i dużych marketach)
100 g maki pszennej najlepiej chlebowej typ 650 lub wyższy (ale nie razowej, może tez być zwykła mąka pszenna, taką jak macie w domu pod ręką
1 paczka drożdży suszonych lub 30 g drożdży (trzeba jednak pamiętać o zrobieniu najpierw zaczyn)
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
0,5 l wody może być mineralna gazowana, ale zwykła kranówka też się świetnie nadaje
Wszystkie składniki wsypujemy do miski, kto posiada do robota kuchennego i mieszamy. Ciasto ma być raczej luźne, nie ma potrzeby wrabiania go tak jak zwykłego ciasta drożdżowego. 
Przekładamy do foremki - keksówki. 
Odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, na około 15 do 45 minut. 
Wyrośnięte ciasto możemy posmarować rozbełtanym żółtkiem i posypać płatkami owsianymi,  otrębami, makiem lub czym kto lubi, ale nie koniecznie - jedyna "wada" jaką będzie miał nasz chleb po upieczeniu skórka nie będzie błyszcząca. Ja osobiście pomiam ten etap. 
Następnie wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni. Do piekarnika można włożyć naczynie wypełnione kostkami lodu, dzięki temu skórka będzie bardziej chrupiąca. Po 60 minutach otrzymujemy:




A to moje ulubione śniadanie- razowy chleb, z masłem oczywiście (najlepiej grubo!), miodem lub dżemem i kawa, może być zbożowa, pycha!
Ponieważ ja chleb na drożdżach robię na oko i zawsze się udaje, powyżej przepisałam przepis, od którego zaczynałam i miałam proporcje, natomiast ja zawsze dodaję do chleba ziarno słonecznika i siemię lniane (nie mielone), można dodać mniej mąki lub troszkę więcej wody, żeby utrzymać pożądaną konsystencję. Rzadziej dodaję płatki (owsiane, żytnie, jęczmienne) czy pestki dyni albo amarantus. Natomiast prawie zawsze zastępuję cukier dużą łyżka melasy trzcinowej, którą rozpuszczam w wodzie.
Zachęcam wszystkich do upieczenia chleba w domu jestem przekonana, że będzie Wam smakował i będziecie mieć pewność, że zawiera wyłącznie zdrowe składniki.
Smacznego!

dzień pełen wrażeń

środa, 8 czerwca 2011

Jak zapewne wiecie dzisiaj byłam w Łodzi na otwarciu V Wystawy Haftu Krzyżykowego, emocji było co nie miara, wszystkie prace przepiękne i bardzo inspirujące! Ale od początku jak tylko dojechaliśmy do Łodzi ponad 100 km od nas nagle oświeciło mnie, że nie zabrałam aparatu :(!!! Mój mąż znając mnie, stwierdził tylko, że był przekonany, że zabiorę, bo jakże inaczej, a ja?! Ja na śmierć zapomniałam, więc od razu przepraszam za fotki są z komórki! Po drugie, poinformowano mnie, że na wystawę zakwalifikowała się jedna z moich prac, dwie zostały odrzucone i jak je odbierałam okazało się, że jednej pracy nie ma! Zrobiło się spore zamieszanie ale sprawa wyjaśniła się w bardzo miły dla mnie sposób - okazało się, że zaszła pomyłka i dwie moje prace są wystawione :)))) Poniżej biedulka, która odpadła, jest to wrzosowa serwet z gałązką bzu.


Do wystawy zakwalifikowano 380 prac 187 autorów. Zgłoszono wiele ciekawych i doskonale technicznie zrealizowanych haftów, o różnorodnej tematyce - pejzaże, sceny rodzajowe, kompozycje kwiatowe, ptaki, zwierzęta, a oto dwie z nich:


Jeszcze na koniec ważna informacja część ekspozycji będzie również prezentowana w Muzeum Rzemiosła w Krośnie  okresie od 8 września do 7 października w Galerii PodCieniami.

 
Craftomania - by Templates para novo blogger