środa, 13 lipca 2011
Uwielbiam owoce, a że sezon owocowy w pełni korzystam jak mogę! Moim zdaniem najpyszniejsze są te zrywane prosto z krzaczka, może nie najpiękniejsze ale nie nawożone, dojrzałe w słońcu, soczyste i słodkie. Przez parę lat dzieciństwa mieszkałam u dziadków, którzy mieli ogromy ogród, do dziś pamiętam smak białych porzeczek, dzisiaj praktycznie niespotykanych, agrestów, malin, jabłek... zapach siana ....
Mimo, że nasz ogród jest "młodziutki" odziedziczyliśmy po poprzednich właścicielach kilka drzew i krzewów owocowych :) Część dosadziliśmy i cierpliwie czekamy na owoce, niestety nie wszystkie owocują :( Ale radzimy sobie - maliny "podkradamy" sąsiadom, oczywiście za ich zgoda, która brzmiała mniej więcej tak wszystko co po wasze stronie płota i na wyciągnięcie ręki po nasz możecie konsumować i zwłaszcza moje dziecie korzystam na maksa, zresztą zobaczcie sami, czy można się oprzeć takim smakołykom?
Maliny na tle również odziedziczonego "pięknego" betonowego płotu :(
U mnie sezon zapraw w pełni - truskawki, czereśnie i szczaw stoją już w piwnicy, ogórki się kiszą właśnie w kuchni, a dzisiaj "ofiarą" padły wiśnie, część wylądowała w wiśniówce, ale zdecydowana większość została wydrylowana i zamieniła się w przepyszny dżem! Jak się zbiorę pstryknę fotki.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie.
1 komentarze:
Nic tak nie smakuję jak owoce z własnego ogródka:)
pozdrawiam!
Prześlij komentarz