pracowity weekend

niedziela, 31 lipca 2011

Postanowiłam pogodzie zagrać na nosie i mieć gdzieś, że pomimo lata słońca jest jak na lekarstwo, natomiast deszczu i chmur pod dostatkiem! Pół soboty spędziłam w kapciach, towarzystwie szlafroka, kawy i Was, pośmigałam po sieci aż miło ;) Potem zabrałam się za scrapowanie i dopiero skończyłam! Przeszłam samą siebie, powstało full rzeczy tych bieżących i tych zaległych!


Tymczasem zapraszam do sypialni - na pierwszy ogień idzie moja szafka nocna. Może na niej trochę bez ładu i składu ale same rzeczy, które darze sporym sentymentem - pierwsza scrapowa ramka ze zdjęciem mojego męża z początków naszej znajomości, szydełkowy miś zrobiony na zamówienie moje córki, potem podarowany mi?! i wytwór ostatnich czasów - monogram - M: (kapa na łóżku też się załapała, jako tło ;))










No i wyhaftowane przeze mnie w ciąży w pozycji leżącej!!! dwa obrazy:







Jednak życzę słońca w nadchodzącym tygodniu!!!

jesień

środa, 27 lipca 2011




Osoby odwiedzające mnie regularnie wiedząc, że nastał u mnie okres swego rodzaju luzu przynajmniej od obowiązków domowych typu gotowanie, sprzątanie ponieważ moje dziecię jest na wakacjach z dziadkami, mąż wiecznie w rozjazdach, a ja robię to co kocham najbardziej - szeroko ujmując craftuję! 
Miałam trochę zawirowań w pracy, ale najgorsze już za mną, jak będzie finał dam znać ;)
Korzystam też sportowo z "wolnego", a że uwielbiam rower i pogoda jest odpowiednia staram się jak najwięcej jeździć, zobaczcie co przywiozłam ostatnio:



Grzybki trafiły mi się jak przysłowiowej ślepej kurze ziarno, wylądowały w sosiku z karkówką i smakowały wyśmienicie! Patrząc na te zdjęcia nie macie chyba wątpliwości, że jesień nadchodzi wielkimi krokami :( jeśli będzie słoneczna zniosę to z godnością, jeśli deszczowa, wietrzna i zimna - zapadnę w sen zimowy :)

Jednego wieczoru uscrapowałam pudełeczko na podgrzewacze, wg tego kursu i pudełko na zapałki, leżą sobie kolorowo na stoliku kawowym :) pudełeczka nadają się też świetnie na drobny, niebanalny upominek, także zachęcam do ich wykonania.














salon

wtorek, 26 lipca 2011

Nosząc się z zamiarem własnego blogowania najbardziej obawiałam się i przerażało mnie robienie zdjęć, ale okazało się to wcale nie takie trudne i mimo, że nie zawsze mam pod ręką aparat i często ucieka mi szansa uwiecznienia czegoś pięknego i ciekawego efekty są, przynajmniej jak dla mnie, zadowalające. 

Dziękuję również wszystkim tym osobom, które udzieliły mi jakże cennych rad i wskazówek oraz podpowiadały krok po kroku jak coś zrobić. 

I o ile ze zdjęciami pojedynczych przedmiotów, mam wrażenie, że radzę sobie o tyle fotografowanie jakiś większych kompozycji jest dalekie od ideału, ale najlepiej uczyć się w praktyce, więc dzisiaj zapraszam Was do mojego salonu.

Na początek wymarzona i wyszperywana, ale zdobyta secesyjna bieliźniarka:





 
Wielce poszukiwana biała wysoka doniczka, wymagała co prawda przemalowania ale jest:
 
 
Stolik kawowy:


I coś co stworzyłam sama, od podstaw (nie korzystałam z żadnych baz) napis HOME, na zdjęciach trochę pieje (nie wiem why?!!!!):



 







Salon po remoncie zyskał nowe oblicze - ściany zostały pomalowany na jasny kolor, stoi jaśniutki narożnik ale nie obyło się bez sporej dawki czerni (czekajcie na kolejne odsłony), puki co czarny w dodatkach.


trochę mi smutno

sobota, 23 lipca 2011

Trochę mi smutno po pierwsze i najważniejsze, moje dziecko wyjechało, na dwa tygodnie nad morze z dziadkami. Będzie to co prawda bardzo płodny twórczo okres zapewne, nie mniej jednak pusto bez niej w domu!!!
Po drugie - co to za pogoda?! Lato po polsku! jakaś masakra nie dość, że zimno to jeszcze paskudnie wieje i leje jak z cebra, a ja potrzebuję do życia ciepła i słońca !!!! Zaklinam więc pogodę - narwałam bukiet kwiatów, niekoniecznie w ulubionym kolorze, ale są marną namiastką słońca:




Na zamówienie mojej koleżanki powstała  kartka na roczek jej chrześnicy. Zamówienie było realizowane w tempie ekspresowym ale efekt, zobaczcie same:







Życzę słońca!

nowy wystrój

środa, 20 lipca 2011

Nie wiem czy też macie takie wrażenie jak ja - że powoli zaczyna nadchodzić jesień? Nie wiem czy to kwestia, że jestem już po urlopie, czy pierwsze spadające liście ale mam takie wrażenie i nic na to nie poradzę :( 

Już jakiś czas temu odkryłam w pewna hurtownie dość obskurną, ale obok sztucznych, plastikowych kwiatów można tam upolować prawdziwe cuda, a co najważniejsze za bardzo niewielkie pieniądze, jak tkaninę prezentowaną w poprzednim poście (tą jakby jutę o bardzo grubym, wyraźnym splocie) czy wianki, których mam już co najmniej kilka, są na tyle tanie, że zdejmuję z nich dekoracji tylko przytwierdzam, w miarę potrzeb nawet klejem na stałe, a potem chowam i w zależności od okazji mam gotowe. Mają tylko jedną wadę uwielbiam coś tworzyć, a te są już gotowe.Właśnie zrobiłam dwa:

Jeden został pobielony metodą "suche pędzla" i ozdobiony materiałowymi kwiatami (anioła już znacie):






Drugi wisi na drzwiach wejściowych, jest w naturalnym kolorze, z gałązką (z tegoż sklepu) lawendy. Jest sztuczna ale wygląda całkiem przyzwoicie no i nie sypie się przy podmuchach wiatru czy czaśnięciach drzwi:





Jak już byłam z aparatem w korytarzu to załapało się zrobione już dawno dawno temu przeze mnie lniane serduszko:


A skoro już jesteśmy przy szytych ozdobach, to dzięki uprzejmości Renacie z morena-mojepasje przypełzł specjalnie do dziecięcego pokoju ślimak i przeleciały motyle, a także pojawiły się kwiatki na pierwszym wianku.





Na koniec hit kulinarny tego lata - zupa owocowa, czy jak kto woli kompot zaciągnięty kisielem. Tym razem wiśniowy. Gotuje spory garnek, studzę, wstawiam do lodówki, do tego gotuję makaron i mało kto może się temu oprzeć w upalne dni czy to w postaci zupy czy kompotu. Podobnie jest z ciastem z sezonowymi owocami i kruszonką - znika w błyskawicznym tempie do ostatniego okruszka :)



Pozdrawiam serdecznie!

 
Craftomania - by Templates para novo blogger